Zarówno Baran, jak i Koziorożec są znakami kardynalnymi. Baran rozpoczyna wiosnę. Koziorożec zaczyna zimę. Znaki na wykresie zodiaku nie są naprzeciwko siebie. Zupełnym przeciwieństwem Barana jest Waga. Całkowitym przeciwieństwem Koziorożca jest Rak. Znaki kwadratowe mają sąsiednie pory roku. W tym przypadku zima i wiosna. Jak zdobyć serce pana Barana? Jak zdobyć serce Barana? Baran jest pewny siebie, czarujący i bardzo magnetyczny, więc będziesz musiał/a wykorzystać wszystkie swoje wdzięki, aby zrobić dla siebie miejsce w sercu Barana. Kiedy flirtujesz, Baran nie lubi, kiedy przechodzisz zbyt szybko do sedna sprawy. Zaloty to gra wstępna dla Barana. Comber barani może z powodzeniem ze względu na swój smak zastąpić comber sarni. Najlepszy jest comber barani z większego barana, to też przy kupnie należy na to zwracać uwagę. 2 kg. combru baraniego oczyścić z tłuszczu i żył, natrzeć czosnkiem, świeżą oliwą oraz jałowcem. Podobnie jak poprzednio, za pomocą tej metody rysujemy prostokąt o określonych wymiarach. Jednocześnie możemy nadać odpowiednią długość fazy narożnikom tego obiektu. Dla przypomnienia innych metod zaokrąglania i fazowania obiektów, odsyłam w linku do wcześniejszych ćwiczeń na blogu. Ćwiczenie nr 27 – Zaokrąglanie narożników Co zrobić, aby zdobyć kobietę spod znaku Barana Aryjskie kobiety cenią dobry związek oparty na zaufaniu, szacunku i lojalności, więc nie waż się ich okłamywać ani próbować oszukiwać. Bądź partnerem, na którego może liczyć zawsze, gdy tego potrzebuje i miej przygodne miejsca, do których może się udać, gdy nadejdzie rutyna. Vay Tiền Nhanh Ggads. 14 odpowiedziPoroża to świetna ozdoba wnętrza, sam miałem w swoim pokoju kilka sztuk, jednak był to poniekąd spadek po moim tacie, który za młodu zbierał rogi, teraz gdy już nie mieszkam z rodzicami sprawiłem sobie do sypialni świetne poroże wykonane z drewna, jest bardzo designerskie – jak dla mnie robi o wiele większe wrażenie niż zwykłe poroże. Kupiłem je na nawet cena jest ok jak na taką jakość powiedziawszy mnie takie ozdoby przytłaczają, ale jakieś zmyślne, drewniane arcydzieło faktycznie mogłoby ożywić wygląd mieszkania. Pozdrawiam 🙂Myślistwo jako sport czy hobby nie przynosi ani chwały ani honoru, stąd nie wiem dlaczego postrzeganie jakichkolwiek części zwierzęcia jako trofeum (to zdobywa się w walce a nie siedząc, często po %, w ambonie czy krzakach i strzelając z dystansu do niczego nie świadomego zwierzęcia). Jeśli o czymkolwiek „trofeum” ma przypominać to chyba tylko o triumfie ludzkiej próżności nad zdrowym rozsądkiem i empatią. Odstrzeliwanie zwierzyny by zachować równowagę w ekosystemie rozumiem, choć każdy wie, że równowagę tę najbardziej zaburza człowiek właśnie. Ufff, ale sobie poużywałem w sieci pod ten koniec roku, aż miło;) Artykuł świetny, dobre się z Tobą w 100%. Po za tym wchodząc do pomieszczeń z trofeami ciarki mnie przechodzą!Też się zgadzam aby przywrócić naturalny bieg przyrody. Należy masowo wprowadzić wilka do lasów i w łowiska aby to zrównoważyć. Rozszarpią słabe i chorowite sztuki które teraz nagminnie są omijane przez myśliwych, a wybierają najlepiej zbudowane z okazałym – naturalny bieg przyrody, niestety brać myśliwska twierdzi, że to jej rola, wypaczając funkcjonowanie przyrody..Właśnie od kilku dni czerpię inspiracje z artykułów. Chodzę na prelekcje do dzieci ( szkoły, przedszkola) i mówię o odpowiedzialności za zwierzęta. Jako ciekawostki pokazuję sarny i jelenie itp. Korzystam ze swojego doświadczenia ( jestem lekarzem weterynarii) a na co dzień pracuję w schronisku dla zwierząt. Dziękuję, bo właśnie takie blogi zmieniają światopogląd i uczą otaczającego nas świata 🌲Bardzo dziękuję za miłe słowa! O to mi właśnie chodzi, żeby Polacy poznali naszą przyrodę 🙂Mam pytanie Może odpowiesz poprawnie. W pełni wykształcone poroże rogacza zbudowane jest z: ( moja odpowiedz to sole mineralne) a)róży,tyki,oczniaka I opieraka na każdej tyce b)róży,tyki oraz odnogi tylnej,przynajmniej na jednej tyce c)róży,tyki I korony, przynajmniej na jednej tyce d) róży,tyk I dwóch odnóg na każdej z nich Wedłg Ciebie co autor miał na myśli? a) odpowiedz jest zła przepraszam za kłopotAutorowi chodziło o morfologię poroża, a nie o skład chemiczny. Według mnie u rogacza, czyli samca sarny, występuje róża, lewa tyka, prawa tyka, a na każdej tyce przynajmniej dwie odnogi, chociaż spotkałam się z opisami, że u dorosłych samców w pełni rozwinięte poroże ma trzy odnogi. Mimo to zaznaczyłabym pewnie odpowiedź d, ale jeśli chcesz się upewnić to sugeruję odwiedzić jakiś blog któregoś z kół łowieckich i zadać tam to pytanie. Pozdrawiam, żaden kłopot 🙂Ooo, widzę, że tam więcej takich „kwiatków”! Początkowo myślałam, że to jakaś zakładka dla dzieci, ale jednak nie..„Jelonki rodzą się bez poroża” – nie ma takich zwierząt leśnych w Polsce, jak jelonki. Jest jeleń, sarna, samiec jelenia to byk, a samiec sarny to rogacz/kozioł. Proszę poprawić tekst, bo potem ludzie mówią, że widzieli takiego małego jelonka, a to zazwyczaj jest sarna kozioł, a nie jeleń już poprawiam, dziękuję za uwagę Marcin WilkMarcin WilkTydzień z dziennikiem poety Poniedziałek, czyli początek Ze wstępu: Baran. Brr, cóż to za nazwisko dla poety liryka!? Co innego Sienkiewicz, Reymont, a nawet Barańczak czy Baranowicz, czyli mój stryj, który nazywał się tak samo jak ja, ale uciekł w pseudonim literacki na wzór uwielbianego przez niego Kasprowicza (nigdy za nim nie przepadałem). Baran z dużymi rogami. Cap. Tryk. Owieczka. I łagodniej - Baranek Boży co dzień to gorzej. Beczano za mną. Chryste Panie, jak mnie to wkurzało, jak mnie to bolało, gdy biegły za mną chyżo owe przezwiska polami, sadami, drogami, do szkoły i ze szkoły borzęckiej. Dodatkowo - rerałem, czyli nie wypowiadałem "r". Więc zaczepiano mnie, małego chłopca, gdy szedłem do sklepu na zakupy i kazano powtarzać: - Czarny baran w kropki bordo gryzie trawę kręcąc mordą... Były to dla mnie "tortury". "Tołtuły". Mówiono - powiedz "r", powiedz "r"... A mnie wychodziła "ł" i wstydziłem się tego. Niektórzy przezywali mnie "Bałan". Małe miejscowości roją się od sadystów... (...) Dziś, gdy spotykam młodego poetę krakowskiego Hieronima Szczura - robię mu wykład, że Baran, Szczur - to najlepsze polskie nazwiska dla artysty, ponieważ od razu wpadają w ucho. Wtorek, czyli rozpoznanie Dzienników - wbrew temu, co podpowiada logika - nie powinno się czytać chronologicznie. Gdybyśmy byli filozofami o przebiegłej naturze, powiedzielibyśmy, że chodzi o kwestię ucieczki od linearności czasu. Wszak do zapisanego już diariusza można zajrzeć bez rygoru czekania na kolejną minutę, godzinę, dzień, tydzień. Gdy wertuję zapiski Józefa Barana, zatytułowane Koncert dla nosorożca (Dziennik poety z przełomu wieków), tak właśnie postępuję. Czytam je nie po kolei, bez specjalnego ładu. Pierwsze rozpoznanie polega na trochę nieuporządkowanym przeszukiwaniu nazwisk, miejsc i zdarzeń. Najciekawsze w takich tekstach są zawsze niedyskrecje, więc łapczywie wypatruję znajomych postaci - tym bardziej, że jak się wkrótce okaże, jest ich sporo: począwszy od niektórych znanych z łamów "Dziennika" redaktorów pojawiających się na przykład w snach autora, aż po notowanych na kartach podręczników uniwersyteckich: Juliana Kornhausera, Sławomira Mrożka, Wisławę Szymborską czy Czesława Miłosza. O tym ostatnim w jednej z notatek z połowy czerwca 2001 tak Baran pisze: Dostałem się przed oblicze jaśnie panującego literaturze polskiej Czesława Miłosza, który kończy właśnie 90 lat. Był dla mnie życzliwy, zgodził się na rozmowę, którą odbyliśmy 12 czerwca w jego - i Carol - mieszkaniu przy Bogusławskiego. Miłosz kazał mi usiąść obok siebie na otomance (ma kłopoty ze słuchem), pochwalił za pytania, że "rozumne", powiedział, że odpowie na wszystkie. I rzeczywiście odpowiadał trochę w zwolnionym tempie, ale dość precyzyjnie. Mieszkanie na I piętrze; trochę obrazów na ścianach. Wieszcz z laseczką, ma kłopoty z chodzeniem, lecz - jak dowodzi w jednym wierszu, który mi przeczytał - ma do swojego ciała stosunek satyryczny. Pisze piękne, a przy tym proste i czyste wiersze (nie przemądrzałe, jak to drzewiej mu się zdarzało). Ponieważ stoi przed ścianą śmierci - usiłuje ją opukać, dowiedzieć się, czy coś, ktoś za nią stoi. Gdy czekałem na niego w pokoju, usłyszałem jak mówi przez telefon: "Jako Polak powinienem też odwiedzić Najświętszą Panienkę". To chyba nie było powiedziane ironicznie, choć tak mi to z początku w uszach zabrzmiało. Może chodziło o wyjazd do Częstochowy albo do Wilna? Środa, czyli_podróż Przywilejem pamiętnikarza jest mieszać gatunki i języki. Józef Baran do woli tasuje formy, zestawia obrazy, konfrontuje rodzaje - wszystko to czyniąc z literackim smakiem. W _Koncercie _jest więc i obszerny opis, są dłuższe fragmenty narracyjne, dialogi, fragmenty listów (w tym obszerne ustępy niezwykłej korespondencji poety z Hanną Banaszak), cytaty, wiersze, mnóstwo anegdot, a czasem po prostu pojedyncze zdania, rodzaj sentencji. Kontrastują z nimi zapisane w dłuższej formie celne i trafne spostrzeżenia, które nie aspirują do poważnego diagnozowania rzeczywistości, oskarżania jej czy też oceniania. Są raczej po prostu poetycką metaforą - jakby to ujęła Julia Hartwig - błyskiem, czyli próbą sfotografowania jakiegoś światła, które może nie ma jeszcze mocy tworzenia osobnego wiersza, ale posiada potencjał poetyckiej iskry. Tak chociażby, jak w jednej z przygód Barana podróżującego środkami komunikacji miejskiej. W notatce z 2 lutego 1999 roku czytamy: _Jadę autobusem i nagle słyszę popiskiwanie kurczęcia, które wykluwa się z jaja: pipipipi! Siedząca obok kobieta chwyta dużą damską torbę, mocuje się z nią przez chwilę i wyciąga... telefon komórkowy. Autobus zresztą pojawia się tutaj nieprzypadkowo. Baran jest bowiem niestrudzonym podróżnikiem. Przede wszystkim przeczesuje kosmos rzeczywistości tej najbliższej, w wymiarze mikro. Szuka też swojego kątka w nowych miejscach, między innymi w zakupionym właśnie ogromnym mieszkaniu swojej córki. Wreszcie wytrwale przemieszcza się na rowerze po rodzinnym Borzęcinie. Odbywa jednak też dłuższe wycieczki. Nierzadko wyrusza w bardzo odległe krainy. Służbową (bo w celach "poetyckich") podróż do Stanów Zjednoczonych potrafi przekuć na pouczające spotkanie z inną kulturą - podobnie czyni podczas podróży do Australii czy obszernie opisanej pielgrzymki do Serravezzy, gdzie zaczyna się zastanawiać nad potęgą i magią Italii. Włoski wpada w ucho dźwięcznie i lekko. Tu nawet książka telefoniczna brzmi jak poemat. Aż się prosiło, żeby pojawił się Dante. Podobnie jak musiał się, właśnie w Toskanii, objawić po mrocznym średniowieczu - słoneczny, przychylny człowiekowi, renesans... Czwartek, czyli rodzina W trakcie czytania Koncertu _trudno jakoś rozstać się z uporczywie powracającą myślą, że obcujemy z dziennikiem poety. To zresztą, jeśli sobie przypomnieć tego rodzaju teksty, dość rzadka przyjemność. Gombrowicz, Nałkowska, Dąbrowska - o których, nawiasem mówiąc, Baran wspomina - byli głównie prozaikami. Ich dzienniki na pewnym poziomie różnią się - są raczej rzeczywistym komentarzem i dopowiedzeniem tego, co nie zmieściło się w formie fikcyjnej narracji. Baran w swoim poetyckim sztambuchu otwiera natomiast nowe przestrzenie, daje bezpośredni dostęp do tego dosłownego, co było dotąd schowane pod postacią upoetycznionego obrazu. Zaprzyjaźniamy się w ten sposób z tym wszystkim, co stanowi jego najbliższe otoczenie. Dziennik wypełniają sympatyczne perypetie córki Aśki, opisy (momentami bardzo zabawne i nasączone dużą dozą ironii z jednej strony, a empatii z drugiej) zachowań energicznej wciąż żony poety, czyli mamy Zofii. Poznajemy także suczkę - Nanę oraz kota o wdzięcznym imieniu Spokój, a wiele scen z _Koncertu rozgrywa się w mitycznym Borzęcinie. Pisze Baran na przykład w ten sposób (notatka z końca czerwca 2001 roku): Dwa dni w Borzęcinie. Nachodzenie (nasączenie się) krajobrazami, uspakajanie się obłokami. Balsam na rany. Wisienki, czereśnie, trześnie. Bardzo lubię tutejszego pogańskiego boga krajobrazów. Nie brakuje też w dzienniku czułych opisów i wspomnień bliższych oraz dalszych przyjaźni. Obok najbardziej charakterystycznych (z mistrzami - Julianem Kornhauserem czy Arturem Sandauerem) są także te mniej na ogół znane: z Ryszardem Kapuścińskim, Włodzimierzem Pawluczukiem czy tajemniczym dla większości czytelników Romkiem F., przyjacielem Barana z okolic Sztokholmu. O Romku Baran pisze chyba z największą wyrozumiałością i wrażliwością. W dzienniku znajdziemy na to wiele przykładów. Jeden z moich ulubionych, gdy poeta próbuje pocieszyć przyjaciela, załamanego globalną sytuacją, w jakiej znalazła się współczesna cywilizacja, kończy następująca puenta: Romek słucha tych moich rad przez telefon ze zbolałą miną, bo jak zwykle ma depresję i widzi wszystko w czarnych kolorach. Po chwili sięgnie ręką do lodówki po kiełbasę i będzie ją żuł, zapijając zimnym mlekiem, bo mu się nie chce zrobić kanapek i herbaty... Skoro światu grozi globalna katastrofa - po cóż się mozolić nad kolacją. Piątek, czyli świątek Bywa, że pisanie niektórzy traktują jako formę terapii - ci skupieni są najbardziej na sobie; inni za wszelką cenę chcą natomiast dotrzeć ze swoim przekazem do czytelnika, kokietują go, wodzą za nos. Barana poetę trudno zaklasyfikować jednoznacznie do jednej z tych grup. Poeta przechodzi często momenty zwątpienia i poczucia nieadekwatności - nazywa swoje dzieło - poezję - koncertem dla nosorożca, czyli czymś, co nie jest nikomu potrzebne. Prowadząc nieregularne zapiski (w dzienniku są bowiem kilkudniowe przerwy, innym razem jednak obszerne notatki ciągną się dniami), autor często także bawi się nami, przysuwa nas do swoich historii, każe współodczuwać, by potem - w zaskakującej zazwyczaj puencie - gwałtownie odepchnąć i pokazać jak mało znamy poetę. Jedna z historii tak właśnie się kończy. Rzecz działa się w Krakowie. Baran - znany skądinąd jako redaktor Wierszowiska, rubryki komentującej literackie próby młodych pisarzy - został poproszony o ocenę pewnego tekstu. Bezpośrednia konfrontacja pisarza z tekściarzem wyraźnie pokazała, że nie tylko proza była słaba i niedopracowana, ale i sam autor również nieobyty i niezbyt zorientowany w realiach. Rozmowa, którą przeprowadza Baran z przekonanym o własnej wartości autorze, ma żenujący przebieg. W końcu jednak udaje się odwieść "drugiego Tołstoja" od pomysłu drukowania "dzieła". Czytelnik oddycha z ulgą. Ale nie Baran. Nim ciągle targają wątpliwości, czy dobrze zrobił odsyłając delikwenta z kwitkiem. I jako przykład nietrafności (co za odwaga!) swojej oceny, przypomina historię Janusza Szubera, którego poeta kiedyś zbyt pochopnie i za wcześnie odrzucił. Więc może - _kończy swoją opowieść Baran - tego błędnego rycerza literatury, przekonanego o swej misji i wielkości - też prześlepiłem? Orientacja we współczesnej literaturze w _Koncercie _nie ogranicza się zatem tylko do bieżących lektur literackich (dużo notatek odnosi się do faworyzowanych przez poetę Schulza i Leśmiana). Baran - uwielbiający zresztą wieczory autorskie i spotkania ze swoją publicznością - wiele miejsca w zapisach poświęca tak zwanemu życiu literackiemu. Spotkania, sesje, sympozja, indywidualne rozmowy, przyjaźnie - od różnych stron oglądamy uświęcony zazwyczaj w powszechnej wyobraźni zawód pisarza. Baran, demitologizując światek literacki, nie jest bezwzględnym krytykiem. Z wyrozumiałością i pobłażaniem, a czasami po prostu z humorem i dystansem obserwuje rozgrywki na parnasie, wiedząc, że czasami i on sam częstokroć ulega rozmaitym pokusom... Sobota, czyli choroba Baran zastanawia się w pewnym momencie: _Mam wrażenie, że jestem ruską babuszką, w której znajduje się kilkanaście innych coraz mniejszych. Ale która jest najbardziej mną, z którą utożsamiam się najpełniej? Baran poeta, Baran reportażysta, Baran podróżnik, Baran mąż i ojciec. Różnorodność twarzy i osobowości Barana widać doskonale w tym dzienniku. Łagodność przenika się z ostrością, fascynacja ze zwątpieniem, marzycielskość z kontrolą twardej rzeczywistości. Jest tu też jedno bardzo ważne świadectwo - świadectwo choroby. 12 stycznia, dokładnie w moje 55. urodziny - _notuje Baran z początkiem 2002 roku - _znalazłem się ni stąd, ni zowąd na stole operacyjnym. W czwartym dniu zażywania antybiotyków przeciw helikobakterowi - miałem kolejny już atak bólu. (...) Podejrzenie diagnostyczne: zapalenie wyrostka robaczkowego. Zostałem natychmiast skierowany na ostry dyżur do Szpitala Rydygiera w Nowej Hucie, a tam... po paru godzinach wjechano ze mną na wózku z kołkami na salę operacyjną, gdzie mnie przez 3 i pół godziny cięto i zszywano. Oto Baran, sprawny chłopak i wysportowany zawodnik planujący w młodości karierę bokserską, trafia nagle do szpitala, gdzie - jak sam pisze - czas zatoczył koło i liczy się od nowa. Niespodziewana i nieplanowana podróż staje się także podróżą w głąb siebie. Poeta dokonuje rachunku sumienia, zaczyna z jeszcze większym dystansem spoglądać na rzeczywistość. Robi wstępne podsumowania, snuje poważne refleksje na tematy ostateczne. Zaczyna się też interesować religiami Wschodu - tymi, które dają opanowanie, budują harmonię i pozwalają spoglądać całościowo na życie. Wtedy też powstają poruszające liryki - "szpitalne", jak później powie o nich sam poeta. Równocześnie Baran jakby delikatnie przestrzega przed kolejnymi sakralizacjami. Już kilka dni po operacji w rozmowach telefonicznych śmieje się ze swoich dolegliwości, dezorientując bliskich. Znajduje analogiczne pocieszające historie. Ludzie potem jeszcze długo żyją - przekonuje zarówno siebie, jak i czytelnika, odzierając tabu z niebezpiecznej powłoki oraz pokazując jednocześnie jeszcze jedną, zawsze najbardziej przekonującą twarz człowieka - twarz zmienioną bruzdami ciężkiej choroby... Niedziela, czyli poezja Notka z 10 listopada 2001 roku: Poezja wydelikaca, osłabia wolę, powiedziałbym wręcz, iż osłabia system odpornościowy. Dlaczego? Bo jej istotą jest szukanie przyjemności, piękna, a więc swoistego rodzaju hedonizmu? Poeta jest jak pszczółka przefruwająca z kwiatka na kwiatek, z twarzy na twarz, z rozmowy na rozmowę i poszukująca złotego pyłku poezji. Jest w tym coś nienaturalnego. Poezja winna być niedzielą wśród powszednich dni tygodnia, tymczasem poeta, nic tylko furt pragnie, żeby wszystkie dni tygodnia były niedzielami. Niestety, moja naturalna skłonność do abnegacji, marzycielstwa, poddawania się słabościom to woda na młyn dla talentu Baran, _Koncert dla nosorożca (Dziennik poety z przełomu wieków), _fotografie na okładce i wewnątrz książki Jakub Ciećkiewicz, Zysk i S-ka, Poznań 2005. seeb napisał(a):Baranek to nazwa konserwacji,ktora sie wykonuje na progach pojazdu i w miejscach szczegolnie narazonych na dzialanie kamieni chropowata,gumowa strukture co powoduje w kolorach: czarny,bialy, jest przez specialny pistolet w przewaznie 2 warstwach w odstepach czsu 10 min. i czas do pelnego wyschniecia to cala noc potem moze byc lakierowany w innym razie istnieje ryzyko nie pelnego wyschniecia( z ang. Stone chips protection). Bardzo latwa aplikacja nie wymaga zbytnio treningu. Mam nadzieje,ze przyblizylem Ci ten Nic dodać nic ująć - fachowa odpowiedż Ale jednak coś dodam . Jeśli np. nanosimy ten środek na progi, to należy zamaskować , zakleić reszte auta bo inaczej będziemy mieć przykrą niespodzianke zapaprane całe auto , no prawie całe . Jak wyschnie , ciężko to usunąć , więc używać z głową . Strona głównaDIY czyli jak zrobić gwiazdę z papieruEdyta Siedlecki24 lipca 20223 minuty czytanialiczba wyświetleń: 58Artykuł oceniony na / 5Oceń artykuł:Ozdoby z papieru od dziesiątek lat cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Świąteczna gwiazda do zawieszenia w oknie lub na ścianie to HIT wśród dekoracji bożonarodzeniowych! Chcesz wiedzieć jak zrobić gwiazdę z papieru? Nie musisz posiadać wyjątkowych umiejętności. Zobacz, jak w prosty sposób wykonać efektowną dekorację, która zachwyci każdego gościa i domownika. Jak zrobić gwiazdę z papieru – pomysł na wyjątkową dekorację świątecznąPapierowe gwiazdki to ozdoby, które sprawdzają się w każdym wydaniu. Rewelacyjnie prezentują się na choince, ale można nimi przystroić też okno, stroik świąteczny, przedszkolną kreację albo uzupełnić dowolną dekorację. Decydując się na własnoręczne wykonanie gwiazdy można samodzielnie wybrać kolor i wielkość ozdoby. A zatem, do dzieła!Zdjęcie autorstwa Markus Spiske z PexelsMateriały potrzebne do wykonania papierowej gwiazdyAby wykonać niepowtarzalną gwiazdę z papieru potrzebujesz nieco wolnego czasu i kilka akcesoriów, takich jak:kolorowy papier origami,nożyczki,klej w sztyfcie,ołówek,linijka, dziurkacz,kawałek ozdobnej autorstwa Pixabay z Pexels Jak zrobić z papieru gwiazdę 3D?Do zrobienia trójwymiarowej gwiazdy z papieru potrzebujesz oczywiście papier lub brystol (jeśli wolisz, aby ozdoba była sztywniejsza) w odpowiednim kolorze, a także nożyczki i klej. wytnij z kawałka papieru po dwa kwadraty 50 x 50 cm na jedną gwiazdę,złóż każdy kwadrat na pół,mocno zagnij w linii zgięcia (możesz do tego wykorzystać linijkę),rozłóż i ponownie złóż na pół, ale od drugiej strony,złóż i rozłóż kwadrat dwukrotnie po przekątnej (mocno dociśnij miejsce zagięcia),przewróć kartkę na lewą stronę i pozaznaczaj odległość 10 cm na zagięciach prostopadłych do boków kwadratu,natnij kwadrat do zaznaczonych punktów,złóż otrzymane skrzydełka w kierunku przekątnych,jeden z trójkątów posmaruj klejem i połącz ze sobą ramiona gwiazdy, połóż na sobie obie części w taki sposób, aby nie nachodziły na siebie wzajemnie, dokładnie zaznacz punkty przecięcia ramion,posmaruj klejem spód ozdoby na wysokości punktów przecięcia,sklej obie części,odłóż ozdobę do wyschnięcia,w jednym z ramion zrób dziurkaczem otwór i przełóż przez niego ozdobną wstążkę lub sznurek jutowy. I GOTOWE!Jak zrobić z papieru gwiazdę betlejemską?Niesłychanie popularna gwiazda betlejemska z papieru to idealna ozdoba choinkowa. Do jej wykonania wystarczy grubszy papier, ostre nożyczki, przezroczysta klejąca taśma do pakowania i niewielki zszywacz do papieru. Jeśli nie wiesz, jak zrobić gwiazdę z papieru, oto co trzeba zrobić:złóż kwadratową kartkę po przekątnej na pół,otrzymany trójkąt złóż ponownie na pół,natnij kartkę w czterech miejscach, a potem ją rozłóż,taśmą klejącą sklej środkowe rogi, odwróć kartkę na drugą stronę i sklej następne dwa rogi,ponownie odwróć papier i powtórz czynność dla każdego z sześciu gwiezdnych ramion,pierwsze trzy ramiona połącz zszywaczem,zszyj następne trzy ramiona,połącz zszywaczem obie części,na koniec połącz środkowe partie ramion. I GOTOWE!Jak zrobić śnieżynki z papieru?Aby wykonać śnieżynki z papieru należy skompletować kolorowy papier, mocny klej biurowy i ostre nożyczki, a także nieco wolnego czasu. na początek przygotuj z kartek kwadraty (możesz wybrać też kolorowy brystol),złóż kartki po skosie na pół, a potem ponownie na pół; postaraj się zrobić to bardzo dokładnie,otrzymane trójkąty obetnij nożyczkami w kształt łuków biegnących do środkowego wierzchołka,zrób dwa niewielkie nacięcia w tym samym kształcie na każdej połówce trójkąta (postaraj się, aby kształt był symetryczny), rozłóż obie kartki,środkowe elementy pierwszej kartki złóż do środka, a potem dokładnie sklej tworząc trójwymiarowe fragment gwiazdki,połóż po skosie jedną kartkę na drugiej i sklej środkowe części z drugiej kartki w taki sposób, aby przeplatały się ze środkowymi częściami pierwszej kartki. I GOTOWE!Decydując się na samodzielne wykonywanie gwiazdek można stworzyć własne oryginalne wzory, które na pewno doskonale będą się prezentować na świątecznym drzewku lub posłużą jako dekoracja pokoju. Jak zrobić ośmioramienną gwiazdę?Ośmioramienna gwiazda to bardzo uniwersalna dekoracja, którą możesz ozdobić choinkę, okno albo świąteczne prezenty. Aby samodzielnie ją wykonać, postępuj zgodnie z poniższymi wskazówkami:złóż kwadratową kartkę papieru (w dowolnym kolorze) na pół po przekątnej,powstały trójkąt zegnij jeszcze raz na pół i powtórz tę czynność ponownie,wykorzystując szablon lub samodzielnie narysuj wzór,wytnij prototyp gwiazdy nożyczkami, po czym rozłóż otrzymany płatek,wyprasuj ozdobę żelazkiem nastawionym na niską temperaturę, aby usunąć linie zagięć I GOTOWE!Nie musisz się dłużej zastanawiać, jak zrobić gwiazdę z papieru! Z naszym poradnikiem z pewnością stworzysz dekorację świąteczną, o jakiej marzysz. Jednocześnie zachęcamy do odwiedzin naszego bloga. Każdego dnia znajdziesz tu wiele praktycznych treści. Zdjęcie autorstwa Tara Winstead z Pexels Zapisz się do naszego NewsletteraAby otrzymywać informacje o promocjach i nowościach w naszym sklepie (łowiectwo), zniekształcone poroże sarny rogacza spowodowane najczęściej schorzeniem lub obecnością pasożytów w organiźmie zwierzecia. Niekidy taka forma poroża nazywana jest korkociagiem. Deformacja niekiedy może również wystąpić u jelenia byka. Jest to jednak zjawisko niezwykle rzadkie. ŹRÓDŁO (AUTOR) Jan Błaszczyk Publikacje powiązane tematycznie 1. Podręcznik selekcjonera zwierzyny; Tadeusz Pasławski; Wydawnictwo Świat; Warszawa 1994. 2. Sarna; Zygmunt Pielowski; PWRiL; Warszawa 1988. Zdjęcia Rysunki Tabele Mapy Filmy Pliki

rogi barana jak zrobić